Rodzicielstwo naprawcze, czyli jak zachować honor … oprawcy

Słyszeliście o małżeństwie naprawczym? Matrimonio riparatore? We Włoszech bardzo długo funkcjonowało przewrotne i cyniczne prawo mówiące, że ślub z gwałcicielem zdejmuje z kobiety odium wstydu.

Tak, z kobiety, nie z gwałciciela. Przecież nikt nie sprawdzał dziewictwa gwałciciela. Gwałt był przestępstwem przeciw moralności publicznej. Czyt. raził społeczność w oczka, często religijnie, mafijnie czy po prostu patriarchalnie zamglone. Mógł jednak zostać unieważniony. Uff – wzdychał ogół. Zbiorowe sumienie zostało uratowane przed niewygodnymi wyrzutami, że może nie broni swoich kobiet dostatecznie. Ulgę przynosiło tak zwane „małżeństwo naprawcze”, czyli w praktyce kolejny akt przemocy na ofierze, którą zmuszało się do zawarcia ślubu z oprawcą, by nie chodziła po świecie świecąc swoją defloracją (sic!). W latach 60. XX wieku pochodząca z Sycylii Franca Viola odmówiła poślubienia swego gwałciciela, stając się tym samym ikoną zerwania z tym nieludzkim prawem, które przestało obowiązywać dopiero w 1981 r.

Czterdzieści kilka lat później, w Polsce, w sercu Europy (dobra, żartuję), po prostu w Polsce sądy rodzinne stosują coś, co nazwę wprost i chcę być autorką tej nazwy (bo podobno tak lubię się lansować na traumie) – „rodzicielstwem naprawczym”. Schemat jest ten sam. Dziecko jest ofiarą przemocy, dowolnej (sąd łaskawie nie różnicuje, bo i tak jej nie uzna), najczęściej ze strony ojca, matka staje w obronie dziecka i wtedy się zaczyna. Przemoc domowa jest w Polsce praktycznie niedowiedlna. Nad czym sądy oficjalnie ubolewają i z czego nieoficjalnie się cieszą, bo są mniej zajebane robotą, a przecież są już tak zajebane, że nie czytają akt jak przodownicy pracy z PRLowskich dowcipów niemający kiedy załadować taczek, więc popierdalają po próżnicy. Z określeniem „popierdalanie po próżnicy” też proszę mnie kojarzyć. Matka idzie na policję, zgłasza 207 kk, potem prokuratura umarza. Łapki w górę, która tak miała! Tylko nie wszystkie naraz drogie panie, bo sąd jest zajebany robotą, więc rozwiąże to inaczej. Sąd ma pomysł. Jaki? Kurwa sprytny, jak mawiał klasyk. Żeby społeczeństwo nie musiało się przejmować skalą przemocy wobec swoich najmłodszych obywateli, sąd zwolnił wymiar sprawiedliwości z tego problemu (he he) i uznał w swej nieprzeniknionej mądrości, że przemoc ojców wobec dzieci zlikwiduje się poprzez zacieśnienie więzi między pierwszymi a drugimi i zrobienie z matek idiotek. Mściwych, histerycznych debilek, które „alienują”, „wikłają w konflikt lojalnościowy” i robią milion złych rzeczy wobec tatusiów z zemsty lub dla pieniędzy (bo wszystkie przecież żyjemy z tych ogromnych alimentów, które rzadko przekraczają tysiąc złotych). A ponieważ matki często są biedne, a w każdym razie rzadko są bogate, to trzeba je w tym stanie utrzymać, żeby nie fikały. Kobieta z kasą mogłaby jeszcze efektywnie bronić swoje dziecko. Dajcie spokój. No więc, jeśli pani nie przyprowadzi dziecka siłą do oprawcy, to pani zapłaci grzywnę. Ba, pani ma jeszcze animować i zadbać o przebieg kontaktu, wyręczyć pana, choć jednocześnie ma być nieobecna. Ale co to dla kobiety. Przecież my jesteśmy od dziecka warunkowane, by robić milion wykluczających się rzeczy naraz a potem brać za to cięgi. Niezależnie więc od tego, jak się postaramy, panowie i tak pozwą panie o dziesiątki bądź setki tysięcy w skali miesięcy i lat nierównej walki kobiet z systemem i oprawcami. Na wszelki wypadek sąd rodzinny w ogóle wymaże ze swojego słownika słowo „przemoc”. Zastąpi je słowem „konflikt”, a konfliktogenną uczyni kobietę. Żeby nie fikała, to jeszcze ją ośmieszy. Skomentuje to, jak ona stoi przed sądem, jakie robi miny, że płacze, że nie płacze, że nie tak płacze, że mówi nieszczerze, sztucznie, że jest zbyt wykształcona, za mało wykształcona, że sobie pozwala, że nie ma odwagi. A tatuś? Bo pamiętajcie panie, że tak dziecko ma się zwracać. Tatuś może wszystko. Może nie przyjeżdżać na spotkania, może olewać szkołę, lekarzy, może mieć niebieską kartę, postępowania w prokuraturze, napady agresji i zaburzenia osobowości, ale jeśli wam się nie udało doprowadzić do prawomocnego skazania, to chuj i cześć.

A teraz najfajniejsza część, godna roli Christopha Waltza w „Bękartach wojny” – to wy, drogie panie, musicie teraz przekonać dziecko, że tatuś jest fajny i kochany. Samo dostarczenie dziecka na kontakt nie wystarczy. Dziecko ma się – uwaga – „spontanicznie cieszyć na widok tatusia”, ma „nie pamiętać traumy”. I to wy, drogie mamy, musicie sprać im te małe móżdżki. Nie zostawiają nam nawet ostatniego bastionu, w którym wolno by nam było myśleć o naszych oprawcach zgodnie z własnym sumieniem. Bo wystarczy, że dziecko spojrzy nie tak, nie będzie chciało się bawić z tatą, powie coś mało entuzjastycznym tonem do świętego tatusia, to będzie to wasza wina i nie tylko będziecie bulić grzywny, ale też będziecie mieć ograniczoną władzę rodzicielską, kuratora w domu, przedszkolu i szkole. Będziecie się bały własnego cienia. I nawet jak mina waszego dziecka będzie wynikała z tego, że chce mu się siku, to sąd znajdzie sposób, by zinterpretować ją jako „indukowaną przez matkę niechęć do ojca”. Pseudoteoria alienacji rodzicielskiej, zdezawuowana i zakazana przez tzw. poważne instytucje ma się w sądach dobrze i skonstruowana jest tak paradoksalnie, że każda mina, spojrzenie i gest dziecka zostaną zinterpretowane tak, aby ją potwierdzić.

Proszę was więc, jako doświadczona matka alienatorka, dopilnujcie, aby wasze dzieci wysiusiały się przed kontaktem z ojcem, oh pardon, z tatusiem.

Jeden komentarz

  1. Dzieje się tak dlatego, że Sędzia jest niezawisły, czyli może łamać Prawo już Ustanowione o przeciwdziałaniu przemocy domowej, może zamiatać wszystkie dowody na przemoc domową (tym samym sprowadzać sprawę do konfliktu), może posługiwać się sofizmatem tzw ,, alienacji rodzicielskiej „, aby ze sprawcy przemocy zrobić ofiarę, może łamać Konstytucję RP 🇵🇱 Art 72 Konstytucji – Prawa Dziecka, może łamać Prawo Europejskie, i Prawo Międzynarodowe, do którego przestrzegania Polska się zobowiązała!!!
    Może to robić dlatego, że podlega tylko Ustawom i Konstytucji, czyli tak naprawdę nikomu nie polega?!
    Sędziowie w Polsce 🇵🇱 są ponad Prawem, to jest nadzwyczajna Kasta, wyjęta z pod jakiekolwiek kontroli!
    Państwo w Państwie!!!❗❗❗
    I trójpodział Władzy nic tu nie ma do rzeczy, to niczego nie usprawiedliwia !!! ❗ ❗ ❗
    Wobec powyższego kto odpowie na pytanie?
    Czym jest Prawo i jakie jest przeznaczenie tego Prawa?!
    Bo to co dzieje się w Sądach Rodzinnych w Polsce 🇵🇱, to jest bezprawie i barbarzyństwo ❗ ❗ ❗ – to jest przemoc instytucjonalno-sądowa ❗ ❗ ❗ 🔊 🔊 🔊
    Proszę zobaczyć do czego doprowadza polski Wymiar nieSprawiedliwości!
    Oto jeden tylko przykład siłowego odbioru dziecka (10-cio letniej dziewczynki) opiekuńczej matce i przekazanie,, ojcu” – jego oprawcy oprawcy!
    👇
    https://www.facebook.com/share/v/18y6jfxGu5/

Skomentuj Jary Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *