„Sądu to nie obchodzi” jest w założeniu blogiem… parentingowym. Nie znajdziecie tu jednak informacji o żywieniu, szczepieniach, chorobach wieku dziecięcego, etc. Będzie natomiast dużo o chorobach naszego społeczeństwa, którego arcychorą emanacją jest sąd, zwany dla niepoznaki rodzinnym. Z rodziną ma on tyle wspólnego, ile wspólnego ma rodzina mafijna. Będzie to blog dla rodziców wku@%#onych i zdesperowanych, którzy gdzieś na swojej drodze wpadli na pomysł, by zwrócić się do sądu, który w założeniu miał pomóc im oraz ich dzieciom poradzić sobie z przemocą, odejściem od agresora (czy to w postaci męża, czy rodzica), zagwarantować bezpieczeństwo, wysłuchać, podsunąć rozwiązania na przyszłość, zapewnić godne życie bez strachu. I co? I nic. Żadna z tych rzeczy nie nastąpiła. Zamiast tego pojawiały się szykany, niewybredne żarty, łamanie i nieznajomość prawa, bezkarni sędziowie, chciwi prawnicy, cyniczni mediatorzy, kuratorki z kompleksem boga, „psychologowie” po sekciarskich kursach z tzw. alienacji rodzicielskiej i wiele innych „atrakcji”. Decyzja o zwróceniu się do sądu rodzinnego w Polsce jest często równoznaczna z leczeniem migreny poprzez połknięcie odbezpieczonego granatu. Słowem: nie polecamy. Ale jaka, o ile w ogóle, jest alternatywa? Dzielimy się z Wami naszą historią, wierząc, że niektóre jej aspekty pozwolą Wam nie popełnić naszych błędów w walce z tym chorym systemem. Znajdziecie tu wpisy o przemocy (w tym psychicznej i pośredniej), pseudoteorii alienacji rodzicielskiej, o zmuszaniu do mediowania z oprawcą, o karygodnych praktykach podczas badań w OZSS, o niewykwalifikowanych i mściwych kuratorkach, które sankcjonują przemoc wobec dzieci, o metodach uciszania kobiet mówiących o przemocy, o prawnikach eskalujących konflikt między stronami dla pieniędzy, o paradoksach rodzicielstwa biologicznego i nie.
I wreszcie: Felietony matki alienatorki.
Nasza dewiza brzmi: dziecko też człowiek (niestety ta domena była zajęta ;p). Dziecko nie jest przedmiotem, nie służy do „opiniowania” czy „wydawania na kontakt”. Ma prawa, wolę i godność. Ten blog jest krzykiem rodziców walczących o godność dzieci trafiających w tryby polskiego sądownictwa.
I pamiętajcie:
Sądu nic nie obchodzi. Po prostu.